Eric – Emmanuel Schmitt jest niezwykłym
pisarzem. Odwaga z którą podejmuje nawet najtrudniejsze tematy i sposób w jaki
to robi przysporzyły mu wielu czytelników. Jego najnowsza, autobiograficzna powieść (przypowieść?) „Noc ognia” nie odbiega
pod tym względem od pozostałych. Jej
akcja rozgrywa się w 1989 roku. Eric, młody i obiecujący wykładowca filozofii
któremu starsi koledzy wróżą karierę w zawodzie nauczyciela, jest pełen
wątpliwości czy znajduje się na właściwej dla siebie drodze. Zastanawia się też
nad sensem życia, które według niego jest krótkim momentem świadomości między
nicością a nicością. Czasem myśli że chciałby uwierzyć w Boga, ale jednocześnie
boi się tego. Przyjmuje propozycję napisania scenariusza filmowego i w toku
prac nad nim wyjeżdża wraz z reżyserem do Algierii, do miasta Tamanrasset. Tam
dołączają do dziesięciodniowej wyprawy na Saharę.Uczestnicy
wyprawy prezentują różne postawy życiowe: dla jednych najważniejsze jest „szkiełko
i oko”, dla innych duchowość i Bóg. Nasz
bohater z zainteresowaniem, bez lekceważenia przygląda
się tym, którzy mają wiarę..
Zwłaszcza
zaufanie i pokora, z jaką oddaje się modlitwie tuareski przewodnik grupy, robi
na Ericu
duże wrażenie.
Kulminacyjnym punktem
wędrówki jest wspinaczka na górę Tahat. Podczas zejścia z góry Eric odłącza się
od towarzyszy i gubi drogę do obozu. Znajduje się w beznadziejnej sytuacji: bez
wody, jedzenia i ciepłej odzieży, aby przetrwać nadchodzącą noc zakopuje się w
piasku. Gdy zapada ciemność, ogarnia go dziwny, nie dający się wytłumaczyć stan. Czuje
że nie jest sam…. Rano budzi się jako człowiek wierzący. Odnajduje drogę do
obozu, mając jednocześnie świadomość właściwej drogi życiowej.
Myślę że
każdemu z nas zdarzają się chwile zwątpienia i zagubienia. A także poczucie, że
miejsce w którym się znajdujemy nie jest tym w które chcieliśmy trafić. Wtedy
warto poszukać drogowskazu, który wskaże nam właściwy kierunek. Może nim być „Noc ognia”.
Schmitt zwraca nam też uwagę że warto zastanowić się,
zanim okażemy komuś brak szacunku z powodu jego przekonań. Wierzyć – lub nie
wierzyć – nie znaczy przecież wiedzieć…. Jednak ta właśnie nauka jest według
autora najtrudniejsza do przyjęcia dla wielu współczesnych ludzi. I chyba
przyznaję mu rację….